Ekskluzywna paleta cieni NATASHA DENONA Holiday Eyeshadow Palette 5 - JOYA 01
Autor StellaLily - sobota, 24 lutego 2018
Natasha Denona mistrzyni makijażu, której palety z cieniami to klasa sama w sobie. Najlepsza jakość jaką możemy sobie wymarzyć. Każda z palet zyskuje najlepsze noty nie tylko wśród guru makijażowych ale także wśród zwyczajnych konsumentek. Dzisiaj ja postaram pokazać paletkę, która jako jedna z dwóch propozycji pojawiła się w listopadzie minionego roku w limitowanej edycji świątecznej Joya 01. Zapraszam :)
![]() |
NATASHA DENONA EyeshadowPalette 05, Joya 01 |
Zanim przejdę do samej palety muszę jeszcze napisać kilka słów o samej Natashy. To światowej sławy charakteryzatorka i twórczyni trendów. Przez lata brała udział w kampaniach wielu wiodących marek oraz współpracowała z najlepszymi modelkami i aktorkami. Pracowała także z najsłynniejszymi fotografami mody, tworząc oryginalny wygląd wielu katalogów a także makijaży okładkowych najsłynniejszych magazynów i czasopism. Ma własną akademię makijażu oraz własną linię kosmetyczną sygnowaną swoim nazwiskiem Natasha Denona, która słynie z produktów najwyższej jakości a jej cienie do powiek zyskały miano jednych z najlepszych na świecie. Więcej o tej światowej sławy artystce i o samej marce poczytasz na stronie domowej marki.
To tak w skrócie. Także poprzeczka postawiona została ogromnie wysoko. Cieni najróżniejszych topowych marek (m.in. Jeffree Star KLIK, ABH, KLIK, Morphe Brushes, Kat von D, Coloured Raine - wkrótce pokażę to cudo, Lorac KLIK, Colour Pop KLIK, MAC etc.) mam sporo więc mam też Joya 01 z czym porównywać :)
Kasetka prosta i skromna bez wydziwiań, z przejrzystą klapką by w kufrze szybko można było wyszukać pożądany odcień. Pamiętajmy, że kosmetyki Natashy są także nastawione na praktyczny aspekt czyli lekkie, poręczne i mocne opakowania bez zbędnych dekoracyjnych elementów. Faktycznie porządnie wykonana i łatwo się otwiera.
Nie jest to paleta samowystarczalna dlatego do wykonania makijażu na pewno przyda się cielisty cień bazowy lub ewentualnie ciemny brąz lub czerń.
Patrząc na INCI można się domyślać, że formuła pojedynczych cieni w palecie może być nieco inna i faktycznie tak jest. Nie jest to różnica ogromna ale zauważalna. Nie znaczy to też, że któryś z tych cieni jest gorszej jakości - absolutnie nie. Wynika to raczej z faktu, że cienie mają różne wykończenia stąd potrzeba stworzenia różnej formuły.
Cień Star Bronze (pierwszy od prawej) zawiera w sobie wielowymiarowy pyłek i ma formułę jakby transparentną przez co idealnie nadaje się do podbijania wykończenia innych cieni. solo da efekt bardzo subtelny ale mocno odbijający światło. Jest to cieni, który najbardziej może pylić ze wszystkich właśnie ze względu na ten pyłek.
Formuła tych cieni jest tak przemyślana, że zarówno przy pracy pędzlami syntetycznymi jak i z włosia naturalnego nie pylą one praktycznie wcale. Porównując je do cieni np. Anastasia Beverly Hills, które nawiasem mówiąc uwielbiam muszę powiedzieć, że nie pylą WOGÓLE gdzie Modern Renaissance sypie się strasznie w porównaniu do Joya.
Cień matowy i satynowy (fichsia i red gape) to naprawdę mistrzostwo świata jeśli chodzi o jakość. Pigmentacja na najwyższym poziomie, zero pylenia. Praktycznie można robić makijaż oka na wykończonym makijażu twarzy bez obawy, że coś zepsujemy cieniami.
Cień Gold Peach to typowy cień foliowy, bardzo kremowy i wilgotny. Nałożony palcem daje obłędną taflę. Absolutnie mój ulubieniec z całej piątki.
No i na koniec Gold prawdziwe złoto o metalicznym wykończeniu.
Muszę jeszcze raz wspomnieć, że formuła tych cieni jest naprawdę absolutnie wyjątkowa. Pracując z nimi ma się wrażenie, że w palecie są one wyjątkowo mocno sprasowane przez co na pędzel nabiera się wystarczająca ilość produktu do pracy.
Poniżej próbka cieni na suchej ręce bez żadnej bazy, jeden raz. Dodam, że aparat naprawdę zjadł intensywność odcieni szczególnie fuksji i bordo.
Swobodnie można nimi budować głębię, nie zacierają się dzięki czemu możemy wykonać makijaż oka także jednym cieniem.
Swobodnie można nimi budować głębię, nie zacierają się dzięki czemu możemy wykonać makijaż oka także jednym cieniem.
![]() |
NATASHA DENONA EyeshadowPalette 05, Joya 01, SWATCHES |
Tak skromna a jednocześnie niesamowicie wyjątkowa paleta sprawiła, że mam ogromną ochotę na dalsze poznawanie marki, szczególnie własnie jeśli chodzi o cienie. Niestety za tak wyjątkową jakość słono musimy zapłacić. Ta piątka kosztowała mnie 48$ + tax. Za standardowa paletę np. Lyla czy Sunset musimy zapłacić 129$ + tax a za Eyeshadow Palette 28 aż 239$ + tax. Sam pojedynczy cień czarny kosztuje 29$ plus podatek.
Z asortymentu marki mam jeszcze różo - rozświetlacz, który już niebawem pokażę.
Makijaż kosmetykami z ostatnich postów w tym także z użyciem Joya postaram się pokazać jak najszybciej :)
Daj mi koniecznie znać czy znasz cienie marki Natasha Denona? Ja chętnie się dowiem jakie marka skrywa jeszcze perełki...
Bądź na bieżąco i zaglądaj na mój: