Święta tuż, tuż... Na wielu blogach pojawiły się nawet propozycje makijażu na Sylwestra. Ja aż tak daleko nie wybiegam w przyszłość. Jednak zmalowałam coś inspirując się świętami Bożego Narodzenia. Zieleń i mieniące się tysiącami kolorów złote drobinki, wszystko to idealnie wpasowuje się w ten niesamowity klimat.
Odcień podkładu na zdjęciach wyszedł nieco przekłamany, wrrr... :/ Mam nadzieję, że mi to wybaczycie :)
Baza pod cienie to kosmetyk w moim makijażu obowiązkowy. Bez niej nie rozpoczynam w ogóle pracy z cieniami. Moja mocno opadająca powieka tego wymaga. Kosmetyk ma działać jak należy od niego zależy cały makijaż oka :) Przez wiele lat moimi ulubieńcami była baza z ArtDeco oraz Urban Decay PP Eden. Tą ostatnią lubiłam przez pewien czas bardzo ze względu na mocne właściwości kryjące, działała jednocześnie jako baza i korektor. Aktualnie jej miejsce zajęła baza Laury Mercier w odcieniu Pink - jestem z niej bardzo zadowolona i raczej do Urban Decay już nie wrócę.
Dzisiaj natomiast o bazie, którą kupiłam podczas wakacji z czystej ciekawości dla marki NARS.Chciałam coś wypróbować a nie oszukujmy się, tandetne kartonowe opakowania tej firmy raczej nie zachęcają do zakupu. Na szczęście producent postawił na jakość i tym marka zdobywa rzesze fanów.
Czy baza okazała się równie dobra? Zapraszam dalej... :)
Będąc w Chicago miałam okazję dokładnie przyjrzeć się marce Marc Jacobs Beauty, zgarnęłam też kilka próbek. Niestety nic nie zwróciło mojej uwagi na tyle bym zdecydowała się na poważniejsze zakupy. Postanowiłam w domu na spokojnie przejrzeć sample i tak na szybko powstał ten oto makijaż.
Dzisiaj tylko i wyłącznie pierwsze wrażenia, żadna recenzja bo próbek starczyło na jeden makijaż.
Podkład Genius Gel - odcień nr 26 Bisque medium na tej kartce z odcieniami wydaje się ciemny jednak w rzeczywistości okazał się jasny, nawet bardzo. Idealnie się dopasował do mnie. Sam podkład lekki, nie znawałabym go jednak żelowym. Krycie fatalne, bardzo delikatne wyrównanie kolorytu przy dwóch warstwach. Na szczeście korektor dał radę i pokrył niedoskonałości. Nie sądzę bym kiedykolwiek wróciła do tego podkładu i myślała o jego zakupie, raczej do cer bardzo idealnych, nie mających totalnie nic do ukrycia. Poza tym pod koniec dnia podkreślał suche skórki, nie ładnie...
Korektor Remedy - odcień nr 1 Rendezvous. W przeciwieńskwie do podkładu korektor uratował sytuację. Krycie dobre, nawet bardzo porównywalne do Magica HR. Odcień jasny, bardzo jasny a są jeszcze jaśniejsze. Zatem ogromny plus za duży wybór jasnych odcieni. Niestety liczyłam na większą kremowość i jeszcze większe właściwości rozświetlające. Szkoda, bo mogło być lepiej. Troszkę wchodzi w drobne linie mimiczne i zmarszczki więc to wymagało poprawek w ciągu dnia. Oglądałam ten korektor kilka razy na stoisku i nie ukrywam, że byłam bliska zakupu, jednak ta próbka utwierdziła mnie w przekonaniu, że jednak to nie to czego szukam.
Dzisiaj mam dla Wszystkich moich czytelników wspaniałą niespodziankę, bowiem do zgarnięcia jest fantastyczny zestaw Anastasia Beverly Hills.
Mam nadzieję, że tej marki nie trzeba nikomu przedstawiać. Zestaw jest o tyle świetny, że zawiera cienie do powiek oraz paletę z akcesoriami do brwi, woskiem i cieniem. Wszystko w charakterystycznej dla Anastasii pięknej szacie graficznej.
Błyszczyki w mojej kosmetyczce mogłabym policzyć na palcach jednej ręki. Kilka lat temu preferowałam tylko je, jednak teraz zdecydowanie wolę szminki. W mojej małej gromadce mam jeden ulubiony, który już teraz śmiało mogę nazwać ulubieńcem roku w kategorii błyszczyk.
Estee Lauder Pure Color Gloss w odcieniu Rock Candy z shimmerowym wykończeniem.
Oleje - nie potrafię się bez nich obejść w pielęgnacji skóry, zarówno twarzy jak i ciała. Z używaniem ich do włosów jest już różnie, zazwyczaj niesystematycznie.
Dzisiejszy bohater - olej marula pojawił się w mojej pielęgnacji jakieś 2 miesiące temu. Jeśli jesteście ciekawi co to za cudo i czy warto go używać to zapraszam dalej :)
Szczotka Mia2 była bardzo długo obiektem moich westchnień, miałam ją na liście zakupowej ponad dwa lata... Dylematy kupić - nie kupić kotłowały się nieprzerwanie a o tym dokładnie niżej. Głównie obawiałam się nie tego, że nie "zadziała" ale tego, że może mi wyrządzić więcej krzywdy niż pożytku. Wreszcie, gdy w lipcu tego roku wylądowałam w Chicago a potem podczas zakupów weszłam do Nordstrom, wiedziałam że muszę zaryzykować i bez wahania zawędrowałam z tęczową szczoteczką Mia2 do kasy :)
Jest taki kosmetyk w mojej łazience, który delikatnie mówiąc przewalał się z kąta w kąt od roku i dopiero teraz dobił dna. Dlaczego takie sponiewierane były jego losy? O tym poniżej zapraszam :)
Muszę przyznać, że kosmetyki Kat von D coraz bardziej mnie zachwycają, tak jak ona sama :) Mają oryginalne opakowania, są mocno napigmentowane i trwałe. Dzisiaj będzie o moim kolejnym ulubieńcu a mianowicie o eyelinerze w pędzelku. Dodam tylko, że tak jak widać na załączonym filmiku na dole strony Kat ma w ofercie także eyeliner w pisaku (Ink) ale ja postanowiłam rozpocząć swoją przygodę od tradycyjnego pędzla. Poza tym będzie krótko a konkretnie, zapraszam :)
Puder prasowany Prep+Prime z MAC jest w mojej kosmetyczce już od dość dawna. Szukałam kiedyś kosmetyku który dobrze utrwalałoby makijaż i był jednocześnie w formie prasowanej. Padło wtedy na tą propozycję z MAC.
Wg producenta:
Jest to bezbarwny puder do utrwalania makijażu, który nadaje efekt satynowej skóry. Odpowiedni do wszystkich odcieni cery. Redukuje świecenie jednocześnie optycznie zmniejszając widoczność linii i niedoskonałości. Można nakładać go samodzielnie lub na makijaż. Cena w polskim salonie to 100zł, pojemność 6,3 g . Opakowanie standardowe: kompakt z lusterkiem.
Czas płynie nieubłagalnie i już kolejne denko. Może nie tak duże jak poprzednie ale znajdzie się w nim wiele fajnych kosmetyków. Patrząc na opakowania zużycia dotyczą w większości kosmetyków do włosów. Tak wyszło tym razem, zatem zapraszam na krótkie podsumowania :)
Bioderma Sensibio AR, BB krem przeznaczony jest do cery naczyniowej, wrażliwej, także z trądzikiem różowatym. Producent zapenia, że jest to krem typu 7 w 1. Ma on za zadanie zapobiegać pojawieniu się zaczerwień i zmiejszać już istniejące a wszystko dzięki opatentowanemu kompleksowi Rosactiv, chonić przed UVA bo ma filtr SPF 30, łagodzić podrażnienia dzięki alantoinie, olejowi kanola i enoxolonowi; intensywnie nawilżać, chronić przed działaniem czynników zewnętrzynych i wyrównywać koloryt cery czyli ukrywać zaczerwienienia i rumień. Poza tym krem dopasowuje się do każdego odcienia skóry.
Jesli jesteście ciekawi jak krem się u mnie sprawdził, zapraszam do dalszej części posta :)
Oto ja, mama, 40-latka a przede wszystkim fascynatka luksusowych kosmetyków i rocka lat 90-tych :)
Social Media
Szukaj na blogu
Warto przeczytać!
GUERLAIN Terracotta On The Go
DIOR Diorshow Overcurl & 5 Couleurs Couture
EISENBERG Serum nawilżające
Natasha Denona Duo Glow
MAKE-UP Kocie oko & Lolita od Kat von D
GUERLAIN Meteorites Birthday Candle
Dziękuję :)
Całkowicie zabrania się kopiowania i wykorzystywania informacji i zdjęć z serwisu www.stellalily.pl bez mojej wiedzy i zgody (Dz. U. 94 nr 24 poz. 83, sprost.: Dz. U. 94 nr 43 poz. 170 z późniejszymi zmianami ).