Ruboril czyli walka z czerwonym pyszczkiem cz.I

ISIS Pharma Ruboril, Krem do skóry ze skłonnością do rumienia

Ostatnio zostałam poproszona o polecenie kremu, który były "dobry" dla skóry naczynkowej. Powiem szczerze, że myślałam nad tym dość długo bo jak mam polecić komu coś to chcę by spełniło to jego oczekiwania. Nie lubię mieć potem wyrzutów sumienia :-)) 
Przerobiłam już wiele kremów do takich własnie cer. Niestety moja buzia napadowo potrafi się czerwienić , podrażnia się od byle czego a dodatkowo mam zaczątki trądziku różowatego. Niestety...
Gdy tak sobie dumałam przypomniało mi się, że ten właśnie kremik kupiłam nie raz a kilka razy tak więc coś musiało w nim być, że mnie urzekł. 

Oto co obiecuje producent:
Jest to krem przeznaczony dla osób z bardzo wrażliwą skórą. Z tendencją do: rumienia, zaczerwienienia twarzy, napadowego zaczerwienienia twarzy, zmianami naczyniowymi, trądzikiem różowatym pod postacią grudek i krost (można powiększyć foto by wyczytać więcej informacji, nie będę się powtarzać :-)
Dodatkowo krem zawiera takie składniki aktywne jak: wyciąg z ziołopłonu, wyciąg z mimozy meksykańskiej, eskulinę i kwas glicerytynowy (łagodzi zaczerwienienia).


Jeśli chodzi o opakowanie to mamy tu miękką tubkę, bardzo poręczną. Higieniczną, nie grzebać paluchem w słoiczku czego ja bardzo nie lubię. Krem jest wydajny. Nie klei się, ładnie się wchłania nie zostawiając lepiej warstwy. Konsystencja nie jest gęsta - treściwa ani zbyt lekka - żelowa. Taka w sam raz.


Można powiększyć foto :)



Nie wiem czy udało mi się to uchwycić na zdjęciu ale krem ma kolor lekko beżowy, jakby wpadał w żółć. Po nałożeniu działa też troszkę jak korektor, ale naprawdę bardzo delikatnie. Przyjemnie się rozsmarowuje, buzia po nim jest gładziutka, dla mnie idealny pod makijaż. 
Spotkałam się z opinią, że osoby o bardzo suchej skórze potrzebują dodatkowego nawilżenia. Wg mnie przy mieszanej lub tłustej to jest zbędne.


Jeśli chodzi o skład to producent zapewnia, że nie zawiera on parabenów i środków drażniących. Nie zawiera też fenyloksyetanolu i nie jest perfumowany. Ja jak na razie nie zauważyłam zapychania spowodowanego działaniem tego kremu.


Moje doświadczenia:
Krem stosowałam w ubiegłym roku, zużyłam kilka opakowań. Teraz kupiłam sobie jedno ponownie. Jeśli chodzi o zapach to wg mnie mógłby być przyjemniejszy, jakoś ja do niego nie mogę się przekonać, jakiś taki apteczny. Na szczęście szybko się ulatnia. Buzia na początku po kremie zareagowała rumieniem co mnie zaszokowało ale to efekt chwilowy i potem jest OK. Skóra się przyzwyczaiła. Czasami tak jest z dermokosmetykami, że po aplikacji mamy mały "szok". Podobnie reaguję w przypadku kremu Kerium DS (ale o tym innym razem). 
Jeśli chodzi o efekty to tak jak obiecuje producent, niestety bardziej widoczne zmiany pojawiają się po 3 miesiącach stosowania z tym, że widocznych popękanych naczynek krem nie usunie całkowicie. To jedynie można zrobić w gabinecie kosmetycznym... Buzia za to jest już po tygodniu uspokojona, zaczerwienienie twarzy znika a napadowe rumieńce nie są tak okazałe :) U mnie krem łagodzi zaczerwienienia powstałe po podrażnieniach innymi kosmetykami, doskonale nawilża. Buzia jest gładziutka i miła w dotyku. Nic nie piecze ani nie swędzi. Często mam takie reakcje napadowe po kosmetykach, że mogłabym się zadrapać a twarz piecze okrutnie. Tutaj nic z tych rzeczy.
Krem ten momentalnie "wybledza", buzia po chwili zyskuje w miarę "normalny" koloryt, co mi się bardzo podoba. Rano budzę się bez czerwonych placków na twarzy, ewentualne grudki i krostki są dużo mniejsze a po 3 dniach znikają. 

Do tego kremiku na pewno będę wracać co jakiś czas i bardzo się cieszę, że znów sobie o nim przypomniałam. Po lecie jak znalazł. Buzia po nim jest uspokojona. Mam jeszcze innego "pogromcę" w tej kwestii ale o tym innym razem w cz. II.

Jestem ciekawa jakie Wy macie sprawdzone specyfiki dla takiej cery. Chętnie poczytam, może coś fajnego mnie ominęło....  :)

Komentarze

  1. Kosmetyki tej firmy rzeczywiście nieprzyjemnie pachną. Ja mam krem tonujący i długo przekonywałam się do tego zapachu. Dobre są chociaż dosyć drogie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja stosuje ostatnio Redness Solution z Clinque, ale chetnie wypróbuje coś nowego. Dzięki. On jest dostępny w aptekach czy drogeriach?

    OdpowiedzUsuń
  3. Kremik można kupić tylko w aptece, ja za ten dałam 28 zł (w internetowej aptece).

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeden z moich ulubionych kremików,świetnie wycisza moją naczynkową skórę:) szkoda tylko, że coraz mniej dostępny nawet na All, świetna recenzja, zapraszam do siebie :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Ślad w postaci komentarza jaki zostawisz po sobie jest dla mnie dowodem na to, że blog i treści w nim zawarte są ciekawe i godne uwagi. Dziękuję za każde słowo czytam je z przyjemnością :)

instagram @stellalily_pl