Szampon Avalon Organics czyli włosom na ratunek vol. II

Pewnie wspominałam już nie raz, że moja czupryna to "zemsta bogów" :P Cóż zwał jak zwał coś z tym fantem trzeba robić, tak więc w poszukiwaniach idealnego szamponu jakiś czas temu trafiłam na iherb.com na ten oto szampon. Zamówiłam i tak stałam się szczęśliwą posiadaczką owego cudaka na jakiś czas. Bo nie da się ukryć, że każdy kosmetyk się kiedyś kończy no i też w tej butli, a była nie mała zobaczyłam dno....


Skuszona tysiącami pozytywnych opinii postanowiłam się namacalnie przekonać o dobrodziejstwie składników jakie zawiera ten produkt i muszę przyznać z ręką na sercu, że nie rozczarowałam się. No i nie da się ukryć drogeryjne szampony to nie to samo co "kosmetyki naturalne". 


Wg producenta m.in. biotyna, sok aloesowy, wyciąg z owsa, czy witamina E itd, itd. ma uczynić nasz skalp zdrowszym a włosy mają być grubsze i mocniejsze. Poza tym szampon ma stymulować wzrost włosów, czyścić, odżywiać, wzmacniać oraz zwiększać objętość tak aby w dotyku były grubsze i bardziej miękkie. Szampon też nie zawiera SLS, silikonów i innych szkodliwych substancji. Za to naszpikowany jest dobroczynnymi składnikami (aż 70%) zresztą skład można zobaczyć na zdjęciu poniżej ;)
Więcej można poczytać o tych kosmetykach na avalonorganics.com


Przyznam się szczerze, że na samym początku byłam strasznie niezadowolona z tego szamponu. Do tej pory przyzwyczaiłam się do szamponów wypchanych silikonami i innym dziadostwem, które po umyciu dawało złudzenie wygładzenia czy wręcz "naprawy" włosa. W rzeczywistości prawda jest zupełnie inna, bo moje włosy były tylko coraz bardziej oblepione "czymś" a kiedy tego "czegoś" było już za wiele, włosy były szorstkie, matowe, skóra na głowie swędząca i przetłuszczona, jednym słowem masakra :/ Ale wracając do szamponu Avalon Organics to pierwsze kilka myć wspominam okropnie, włosy były jakieś suche splątane, w ogóle nie mogłam z nimi dojść do ładu. Dopiero po 4  - 5 myciu, włosy stały się nagle bardziej miękkie, zdecydowanie oczyszczone. Stały się jakby lżejsze i gładsze w dotyku. Skóra na głowie o dziwo przestała mnie swędzieć nawet gdy nie myłam włosów przez dwa dni było względnie :)


Szampon oczyścił moje włosy z tych wszystkich drogeryjnych paskudztw. Bardzo dobrze zmywa olejki z włosów, praktycznie za każdym razem wystarczyły mi dwa mycia do nałożenia odżywki - maski. Pieni się bardzo dobrze, jest wydajny i wg mnie ładnie pachnie. Choć zapach nie utrzymuje się zbyt długo. Faktycznie po zużyciu tej butli mogę potwierdzić, że szampon sprawia, że włosy są "grubsze i lżejsze" a przede wszystkim oczyszczone.
Natomiast czy rzeczywiście stymuluje wzrost włosa tego nie mogę stwierdzić, bo po raz zużyłam tylko jedną butlę, a dwa używałam maski Dabur o której pisałam TU, do tego cały czas biorę Vitapil (już drugie opakowanie - tym razem Vitapil z biotyną) o którym wspominałam tutaj :)


Podsumowując: uważam, że do naturalnych szamponów trzeba się po prostu przekonać, a ja jestem od tej pory na TAK i właśnie zaczęłam używać kolejny organiczny szampon innej marki: BeSafe! Choć pewnie do Avalonu i tak wrócę ale lubię zmiany więc na razie zapasowej butli nie mam. Tak czy owak polecam, warto spróbować ;)


Komentarze

  1. Będę się musiała nad nim zastanowić przy kolejnych zakupach na iherb.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz wyszła jakaś nowa wersja mam nadzieję, że lepsza , oby nie gorsza. Szampon wart uwagi.

      Usuń
  2. Faktycznie, masz rację. Do takich szamponów zdecydowanie trzeba się przekonać, bo tego dobroczynnego działania niestety nie widać od razu.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Ślad w postaci komentarza jaki zostawisz po sobie jest dla mnie dowodem na to, że blog i treści w nim zawarte są ciekawe i godne uwagi. Dziękuję za każde słowo czytam je z przyjemnością :)

instagram @stellalily_pl