MAC Prep+Prime Transparent Finishing Powder | utrwalający puder prasowany

Puder prasowany Prep+Prime z MAC jest w mojej kosmetyczce już od dość dawna. Szukałam kiedyś kosmetyku który dobrze utrwalałoby makijaż i był jednocześnie w formie prasowanej. Padło wtedy na tą propozycję z MAC. 
Wg producenta:
Jest to bezbarwny puder do utrwalania makijażu, który nadaje efekt satynowej skóry. Odpowiedni do wszystkich odcieni cery. Redukuje świecenie jednocześnie optycznie zmniejszając widoczność linii i niedoskonałości. Można nakładać go samodzielnie lub na makijaż. Cena w polskim salonie to 100zł, pojemność 6,3 g . Opakowanie standardowe: kompakt z lusterkiem.


Wg mnie jest to całkiem przyzwoity puder. Przede wszystkim nie robi bałaganu bo jest prasowany, nie pyli i jest w poręcznym opakowaniu. Fajny do torebki, czasami zabieram go szczególnie na imprezy. 
Skład dobry, na bazie miki i krzemionki, bez talku co nie ukrywam nie jest dla mnie bez znaczenia. 
Nie podkreśla suchych skórek i nie przesusza skóry. Mogę powiedzieć, że całkiem nieźle sobie radzi z przedłużaniem trwałości max. 5h przy mieszanej cerze, chociaż przyznam się, że liczyłam na zdecydowanie więcej. Buzia po nim faktycznie jest satynowa - raczej w kierunku matu. Nie bieli pod warunkiem, że nie przesadzimy. Nie podkreśla też włosków na twarzy. Nie podrażnia i nie uczula, przynajmniej nic takiego u mnie nie wystąpiło.



  
Puder jest wg mnie trochę dziwnie prasowany. W jedym miejscu jest strasznie twardy i zbity i cięzko się go nabiera na pędzel w innym znów (tam gdzie dobił dna) był luźny i miękki - łatwo się zbierał nawet na bardzo miękki puszysty pędzel. Nie używam go systematycznie bo mam kilka innych pudrów tego typu ale sądząc po tym jak szybko ujrzałam dno, raczej nie jest to kosmetyk wydajny. Stosunek ceny do wydajności nie wypada tu korzystnie.

Mimo wszystko oceniam go pozytywnie. Sprawdziłam go latem w upalne dni, dawał sobie nieźle radę, na okazyjnych imprezach jak i teraz. Puder zużyję z przyjemnością. 








Komentarze

  1. Lubię tę serię. Może i wydajność nie powala,ale to dobry produkt :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedyś się na niego skuszę :) Pudry MAC przemawiają do mnie bardzo! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam spróbuj :)
      do mnie z kolei mało co przemawia jesli chodzi o MAC ;)

      Usuń
  3. Mam wersję prasowaną i uważam, że to jeden z najlepszych pudrów jakie miałam. Dla mnie też skład ma znaczenie, dlatego rozważam jeszcze zakup wersji prasowanej :)

    OdpowiedzUsuń
  4. nie miałam~
    ✿ best-frieend.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Zastanawiałam się nad wersją sypaną ale przeważyła moja niechęć do takich produktów a o wersji prasowanej zapomniałam.
    Może kiedyś po niego sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  6. Miałam na niego ochotę, ale moja cera jest wymagająca w kwestii matu, więc chyba byłby zbyt słaby.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli lubisz mocny mat to ze swojej strony polecam Ci puder bambusowy z BU albo Dr.Hauschka jedwabny - dla mnie do mocarze. Dużo osób chwali też ten z Kryolanu ale ja go nie miałam więc nie wypowiem się :)

      Usuń
    2. O tym z Hauschki słyszałam :). Marzy mi się prasowaniec, sypkie produkty są strasznie upierdliwe. Mam puder ryżowy z Paese, a i tak wolę chwycić kompakt z Bell :)

      Usuń
  7. Obecnie używam Blota i Studio Sculpt, ale tego też muszę spróbować :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Szkoda, że nie jest wydajny ;/

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie pamietam, kiedy ostatnio w jakimkolwiek pudrze widzialam dno...chyba ostatni to byl Mac bronzer- limitka z 2008 roku- wtedy jeszcze mialam jeden puder, wlasnie ten.
    Szkoda, ze ten nie jest wydajny, chociaz kiedys kupilam puder inglot i po dwoch miesiacach juz go nie bylo. Mysle, ze w tym przypadku 6.3g to troche malo, ale ja sie przyzwyczailam chyba juz do duzych bronzerow Guerlain i TF, wiec jak widze 6.3g to wydaje mi sie malo :/, choc cena tez jest rozna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie to jest róznie bo jak sie uprę na jakiś puder to męczę go długo, tak miałam np. z Bronze Goddess z EL - olbrzymi a zużyłam prawie cały :D Ale poza tym to tak jak u ciebie mało który u mnie ma wgłębienie o dnie nie wspominam ... Kolorówka zresztą jest po to by się nią cieszyć hahahha :)

      Usuń
  10. No nie powiem, chętnie bym go wypróbowała. Chociaż szkoda, że niewydajny, bo cena wiadomo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spróbuj, może u ciebie okaże się, że wydajność OK a ja po prostu za duzo używam :D

      Usuń

Prześlij komentarz

Ślad w postaci komentarza jaki zostawisz po sobie jest dla mnie dowodem na to, że blog i treści w nim zawarte są ciekawe i godne uwagi. Dziękuję za każde słowo czytam je z przyjemnością :)

instagram @stellalily_pl