theBalm BALM SPRINGS Blush | Ulubiony róż ostatnich miesięcy

Dzisiaj będzie o różu, który przez ostatnie miesiące zdetronizował wszystkie jakie mam w swojej kolekcji. Naprawdę zdarza mi się to niezwykle rzadko. Zazwyczaj kupując róż w pierwszym momencie najważniejszy jest dla mnie odcień, dopiero później analizuję pozostałe cechy, które są dla mnie ważne. Czym mnie jeszcze poza odcieniem urzekł Balm Springs...? Zapraszam dalej :)




Wg producenta jest to róż o przedłużonej trwałości w uniwersalnym odcieniu tzw. "przybrudzonego różu", który pasuje każdej karnacji. Idealny na gorące dni i jeszcze gorętsze noce. Satynowo - matowa, odporna na blaknięcie formuła dla długotrwałego efektu bez konieczności poprawek.

Odcień tego różu faktycznie zwrócił moją uwagę od razu. Uwielbiam tego typu kolorystykę i najczęściej po taką właśnie sięgam. Zauważyłam też, że wykonując makijaż na kobietach o przeróżnych karnacjach i w różnym wieku zawsze pasował im świetnie. 
Ponieważ był to jeden z nielicznych kosmetyków kolorowych, który zabrałam ze sobą na upalne i ponad dwutygodniowe wakacje w Chorwacji mogę w 100% stwierdzić, że to zapewnienie nie jest tylko pustą obietnicą. Poza genialną trwałością odcień faktycznie nie blednie ani nie zmienia odcienia w trakcie noszenia. Jest to róż, który świetnie się sprawdzi w makijażu wieczorowym, kiedy nie ma miejsca i czasu na poprawki a całą noc musimy wyglądać pięknie. 

Formuła jest aksamitna i dobrze się go aplikuje. Podobnie z pigmentacją, jest odpowiednio wyważona. Nie preferuję róży mocno napigmentowanych, bo wymagają lekkiej ręki lub sporej wprawy - tak mam z paletą róży marki Becca. Ten przy jednej warstwie daje mi ładny odcień, który można stopniować. Wykończenie jest satynowo - matowe a policzki wyglądają na "świeże".
Podoba mi się również, że w składzie nie znajdziemy talku za to lekkiego glow doda nam mika na której bazuje ten kosmetyk.







Makijaż z wykorzystaniem tego różu pokazywałam TUTAJ. Przyznam się szczerze, że w mojej kolekcji posiadam niewiele produktów tej marki. Nie mniej jednak jestem pod ogromnym wrażeniem jakości tych produktów. Bardzo lubię Mary - Lou Manizer, brązer Bahama Mama (podlinkowane recenzje) a teraz dołączył jeszcze ten róż. Kosmetyki theBalm znajdziecie w drogerii Douglas.
Dajcie mi koniecznie znać czy znacie ten róż i jakie są Wasze odczucia :)

 Zapraszam również na mój: 
INSTAGRAM    ||    Facebook    ||    Bloglovin'

Komentarze

  1. Choćby był najpiekniejszy to te opakowanie są dla mnie okropne ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Opakowanie rzecz gustu, powiem Ci, że mi jakoś specjalnie nie razi. Lubię za to, że są lekkie i na podróż idealne a zawartość w najgorszym razie zawsze można przełożyć do innej puderniczki :)

      Usuń
  2. Bardzo lubię The Balm ;) Z tej serii róży mam Balm Desert i Balm Beach, są świetne! W Balm Springs też chyba muszę się zaopatrzyć :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozważałam Balm Beach ale ostatecznie stwierdziłam, że dla mnie za jasny szczególnie latem gdzie byłam mocno opalona. A ten nawet teraz pasuje mi idealnie :)

      Usuń
  3. Lubię takie kolory, a makijaż ekstra!

    OdpowiedzUsuń
  4. Odpowiedzi
    1. To prawda, dzisiaj użyłam go przy makijażach na dwóch różnych typach urody i u każdej pani wyglądał pięknie :)

      Usuń
  5. Odpowiedzi
    1. Jak będziesz miała okazję go obejrzeć to koniecznie wypróbuj :)

      Usuń
  6. Odpowiedzi
    1. Dokładnie, pasuje zarówno młodym dziewczynom jak i kobietom dojrzałym :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Ślad w postaci komentarza jaki zostawisz po sobie jest dla mnie dowodem na to, że blog i treści w nim zawarte są ciekawe i godne uwagi. Dziękuję za każde słowo czytam je z przyjemnością :)

instagram @stellalily_pl