Krem poprawiający gęstość skóry ERBORIAN Ginseng Infusion

Dzisiaj opowiem Ci o kremie marki Erborian Ginseng Infusion. W tym kosmetyku ukryto azjatycką tajemnicę pięknej cery - w tym przypadku będzie to korzeń żeń-szenia. Od stuleci azjatyckie kobiety używają receptur w których wykorzystuje się ten składnik. Jak się sprawdził na europejskiej skórze?
Zapraszam na małe spotkanie z azjatycką pielęgnacją :)



Od jakiegoś czasu interesują mnie kosmetyki, które w swoim składzie zawierają własnie wyciąg z korzenia żeń-szenia.  W ofercie marki Erborian znalazłam produkt, który odpowiadał moim zainteresowaniom a jednocześnie wg opisu producenta pasował do potrzeb mojej skóry. 
Zaciekawiła mnie cała seria Ginseng w skład której wchodzi naprawdę sporo kosmetyków m.in. takich jak kremy na dzień i na noc, pod oczy, lotiony, mleczka nawilżające, różnego typu maseczki.

Na początek skusiłam się na dwa produkty: krem na dzień o którym zaraz napiszę więcej i krem pod oczy :)
Krem Ginseng Infusion to krem na dzień przeznaczony do skóry dojrzałej, pozbawionej jędrności, wiotkiej. Głównym jego zadaniem jest działanie napinające, ujędrnienie, działanie okluzyjne oraz nawilżenie, aby skóra wyglądała młodziej - była bardziej zbita, jędrna, grubsza a także promienna.
Cena kremu to 65$ + tax /50 ml
sklep: iperfumy: 258 zł 

Niestety mimo, że marka Erborian jest już dostępna w Sephora Polska to ta seria jeszcze nie jest do kupienia a szkoda... Kosmetyki z tej serii możemy znaleźć także w innych sklepach internetowych w Polsce.

Erborian Ginseng Infusion Creme de Jour Effect Tenseur
Opakowanie kremu zachwyca. Jak mały skarb krem jest ukryty w tekturowym o niestandardowym wyglądzie kartoniku i dokładnie owinięty papierem. Tak marka podaje nam każdy z tych produktów. Słoiczki są szklane, więc wg mnie jest to genialne opakowanie, które chroni krem przed stłuczeniem i jak pięknie wygląda :)
Zakrętka na "klik" co ja osobiście bardzo lubię.

Krem pachnie typowo kremowo, gość intensywnie ale zapach się szybko ulatnia dlatego nie przeszkadzało mi to jakoś specjalnie podczas aplikacji.

Formuła jest dość gęsta i zbita, z pozoru może sprawiać wrażenie bardzo tłustej. Jednak w kontakcie ze skórą  rozgrzewa się i topi, rozpuszcza dzięki temu bardzo łatwo się rozprowadza. 
Podczas pierwszej aplikacji nie ukrywam, że byłam lekko przestraszona jak taki krem sprawdzi się pod makijażem. Jednak okazało się, że produkt mimo takiej "tłustej" maślanej formuły wchłania się genialnie i pozostawia skórę dobrze nawilżoną. W dotyku jest bardzo miła, miękka, bez żadnego filtra. Byłam naprawdę bardzo zaskoczona po upływie kilku minut tym jak krem zachowuje się na skórze oraz tym co z nią robi. Zdecydowanie skóra wydawała mi się bardziej ujędrniona i zdrowo napięta. 

Makijaż na tym kremie trzyma się równie dobrze co na innych, które wcześniej używałam. Nie było żadnych przykrych niespodzianek bez względu na rodzaj stosowanego podkładu. 

Po dwóch miesiącach mogę ze spokojem powiedzieć, że krem spełnił moje oczekiwania. Używałam go z przyjemnością i z czystym sumieniem mogę polecić go osobom, które chcą poprawić owal swojej twarzy bez użycia skalpela lub po prostu zwiększyć gęstość skóry. Krem też ma świetnie działanie okluzyjne i nawilżające, nie zapycha dodatkowo skóry mimo, że zawartość masła shea jest duża.


Muszę także wspomnieć chociaż kilka słów o kremie pod oczy Ginseng Infusion Total Eye. Krem przeznaczony jest raczej dla młodszej cery. Myślę, że preferowany wiek to 25-30 lat i osoby w tym wieku będą nim zachwycone. Lekki fajnie się wchłania i zostawia na skórze poświatę rozświetlonej cery. Jestem aktualnie w połowie słoiczka i bardzo go lubię, bo dobrze się sprawdza na dzień jednak dla mnie posiadaczki skóry dojrzałej (prawie 40+) jednak zdecydowanie potrzeba mocniejszego kopniaka w postaci natłuszczenia. 
Krem pomaga w widoczny sposób zmniejszyć oznaki starzenia i walczy z widocznym zmęczeniem w delikatnym obszarze oczu. Producent zapewnia, że dolne powieki wyglądają promiennie i są pełne energii a cienie i worki są widocznie zmniejszone.
Cena tego kremu to 46$ + tax /15 ml

Posiadam także z tej serii miniaturę żelowej maseczki 15ml -  Pate au Ginseng i przyznam się szczerze, że zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Mam ochotę na pełnowymiarowy produkt. Genialnie rozświetla i rozjaśnia cerę, pory są ściągnięte a cera wygląda bardzo zdrowo. Efekt utrzymuje się kilka godzin. 



A oto pełny skład kremu Ginseng Infusion na dzień :

INCI: aqua/water, butyrospermum parkii (shea) butter, cyclopentasiloxane, dimethicone, glycerin, cetearyl alcohol, glyceryl stearate, octyldodecanol, PEG 40 stearate, butylene glycol, polyacrylamide, dimethicone/vinyl dimethicone crosspolymer, C13-14 isoparaffin, phenoxyethanol, prunus amygdalus dulcis (sweet almond) oil, zea mays (corn) oil, panthenol, honey extract, sesamum indicum (sesame) seed oil, ammonium acryloyldimethyltaurate/VP copolymer, laureth 7, mica (CI77019), disodium EDTA, triticum vulgare (wheat) germ oil, titanium dioxide (CI 77891), parfum/fragrance, propylene glycol, tocopherol, vegetable oil, centella asiatica extract, glycine soja (soybean) oil, ethylhexylglycerin, polygonum cuspidatum root extract, scutellaria baicalensis root extract, glycyrrhiza glabra (licorice) root extract, hexyl cinnamal, panax ginseng root extract, butylphenyl methylpropional, camelia sinensis leaf extract, alpha isomethyl ionone, linalool, dioscorea vilosa (wild yam) root extract, ginkgo biloba leaf extract, citronellol, chamomilla recutita (matricaria) flower extract, rosmarinus officinalis (rosmary) leaf extract, citric acid, zingiber officinale (ginger) root extract, kigelia africana fruit extract, geraniol, eugenol, equisetum giganteum extract, cinnamyl alcohol, limonene, yellow 6 (CI 15985), yellow 5 (CI 191140).  

I pełny skład kremu pod oczy Ginseng Infusion Total Eye:

INCI: aqua/water, butylene glycol, cyclopentasiloxane, stearic acid, butyrospermum parkii (shea) butter, octyldodecanol, cetearyl alcohol, ammonium acryloyldimethyltaurate/ VP copolymer, talc, glyceryl stearate, PEG-100 stearate, phenoxyethanol, panthenol, prunus amygdalus dulcis (sweet almond) oil, ozokerite, hydrogenated vegetable oil, mica, zea mays (corn) oil, beeswax, sesamum indicum (sesame) seed oil, titanium dioxide (CI 77891), tocopherol, centella asiatica extract, lactose, triticum vulgare (wheat) germ oil, triethanolamine, hydrogenated palm acid, stearyl stearate, glycine soja (soybean oil), polygonum cuspidatum root extract, scutellaria baicalensis root extract, vegetable oil, ethylhexylglycerin, glycyrrhiza glabra (licorice) root extract, cellulose, camellia sinensis leaf extract, saccharomyces cerevisiae extract, panax ginseng root extract, chamomilla recutita (matricaria) flower extract, rosmarinus officinalis (rosemary) leaf extract, dioscorea villosa (wild yam), root extract, kigelia africana fruit extract, iron oxides (CI 77492), equisetum giganteum extract, hydroxypropyl methylcellulose, tocopheryl  acetate.


Tradycyjnie już wrzucam zdjęcie pustego słoiczka abyś miała/miał pewność, że krem zużyłam do końca a moje słowa to nie tylko puste niesprawdzone obietnice :)

Jestem totalnie zauroczona kosmetykami z żeń-szeniem i mam ogromną ochotę na kolejne produkty z tej serii, szczególnie koncentraty i lotiony. 
Mam też ogromne zaufanie do azjatyckiej pielęgnacji i po raz kolejny nie zawiodłam się. Świetna jakość i działanie to kosmetyki w które warto inwestować.

Daj mi koniecznie znać czy znasz kosmetyki marki Erborian?
Zapraszam Cię także do zaglądania na mój INSTAGRAM  tam będziesz na bieżąco:)

Komentarze

  1. Odpowiedzi
    1. To prawda, ale uważam, że w dobrą pielęgnację warto inwestować :)

      Usuń
  2. Pierwszy raz się z nim spotykam :) Kuszą mnie też produkty z żeń szeniem :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie znam produktów tej marki. Dobrze, że jesteś zadowolona.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja co jakiś czas sukcesywnie wracam do azjatyckiej pielęgnacji ;)

      Usuń
  4. Nie znam, ale chętnie przetestuję jak będzie okazja :)

    OdpowiedzUsuń
  5. O myslalam ze Erborian ma tylko te w tubce, bardzo mnie kusza kosmetyki tej marki i mam nadzieje ze niedlugo i do nas zawita ta marka :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Erborian ma bardzo bogata ofertę jednak niestety nie wszystko jest jeszcze u nas dostępne :)

      Usuń
  6. Tej marki nie miałam okazji używać, ale używałam już azjatyków do pielęgnacji których działaniem była zachwycona <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Zupełnie mi nieznana marka. Krem pod oczy mnie zainteresował :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Ślad w postaci komentarza jaki zostawisz po sobie jest dla mnie dowodem na to, że blog i treści w nim zawarte są ciekawe i godne uwagi. Dziękuję za każde słowo czytam je z przyjemnością :)

instagram @stellalily_pl