Kultowy puder SkinColor de La Mer

Luksus szyty na miarę... Absolutnie śmiało mogę napisać tak o produkcie marki La Mer jakim jest ten puder. Puder zyskał już miano kultowego i zachwyca się nim rzesza wizażystów na całym świecie ale nie tylko. Również zwykli konsumenci, którzy spróbowali sięgnąć po ten puder nie rozczarowali się. Co jest w nim takiego niezwykłego i czym tak zachwyca o tym już poniżej, zapraszam...


Marka w swojej ofercie ma jeden puder sypki tego typu, więc podczas zakupu nie ma dylematu, po który sięgnąć. Dostępna jest jeszcze wersja prasowana.

Słowo producenta...

Lekki jak powietrze, luksusowy w dotyku luksusowy puder z domieszką Miracle Broth – legendarnego eliksiru o transformacyjnej mocy otrzymywanego w procesie fermentacji. The Powder rozprasza światło i perfekcyjnie stapia się ze skórą, doskonale dopasowując się do jej tonacji i zapewniając doskonałe wykończenie. Wypełnione powietrzem cząstki organiczne pochodzenia morskiego – jedne z najlżejszych, jakie można znaleźć na Ziemi – pomagają tej cudownej formule nadać makijażowi nieskazitelny, naturalny efekt końcowy. Już odrobina pudru pozwala osiągnąć perfekcyjny, promienny wygląd.
Delikatnie nanieś puder gąbeczką lub pędzlem The Powder Brush.
Puder SkinColor de La Mer - 8g / 339 zł - dostępność notino.pl 


Ten cudownie opisany przez producenta produkt mieści się przepięknym słoiku z przydymionego szkła. Opakowanie jest imponujące jak na zawartość, która ma zaledwie 8g. Naprawdę pięknie zdobi toaletkę, jednak kompletnie nie nadaje się do noszenia w torebce. Do tych celów zdecydowanie polecam pudry kompaktowe. 

W opakowaniu znajdziemy także piękny puszek, którym m.in. producent zaleca aplikację pudru. Faktycznie jest ultra miękki i puszysty, jednak nie jest zbyt duży więc pędzel sprawdzi się do omiatania twarzy zdecydowanie lepiej. 

Puder faktycznie tak jak podaje producent jest ultra lekki, niesamowicie miałki. Delikatnie matuje twarz ale nie jest to puder, którym zrobimy sobie ultra mat zdecydowanie nie takie jego zadanie. Efekt jaki nim uzyskami jest rozświetlający, zabiera skrzące się mikrocząsteczki, które w świetle zarówno sztucznym jak i słonecznym będą się mienić niczym kryształy w słońcu. Jest to efekt bardzo trudny do uchwycenia, zwłaszcza na zdjęciu. Odbija światło i idealnie rozświetla twarz. 

Odcień wydaje się być bezowy, jednak jest to puder transparentny, który nie zmienia odcienia skóry. Puder tworzy efekt drugiej skóry, ale takiej jeszcze piękniejszej. Dzięki delikatniej konsystencji doskonale przylega do skóry i łatwo się go nanosi. Jest to jeden z tych pudrów, który absolutnie przepięknie wygląda pod okiem.


Jest to to puder, który idealnie się sprawdzi jako tzw. "baking" pod oczami, jednak ja nie polecam i nie stosuję takich zabiegów w makijażu ze względu na dobro skóry, która akurat w tym miejscu jest bardzo cienka.  Idealnie się też sprawdzi do omiatania twarzy, jak typy puder wykańczający. 
Pokochają go osoby, które posiadają skórę suchą do normalnej. Osoby z mieszaną bądź bardzo tłustą skórą mogą nie być nim zachwycone ze względu na właściwości rozświetlające ale wierzcie mi ten efekt rozświetlonej skóry jest przepiękny...

Ja osobiście uwielbiam taki efekt i ze spokojem puder stosuję na całą twarz, pokochają go również osoby ze skóra dojrzałą, gdyż przepięknie zmiękcza rysy twarzy. Sprawia, że zyskują na miękkości i delikatności a to wszystko za sprawa gry świateł. Dla mnie ten puder ze spokojem zastępuje słynne kuleczki Meteorites marki Guerlain


Mimo, że puder w składzie zawiera talk, nie wysusza skóry, czego obawiałam się najbardziej. Nie tworzy tez efektu "osiadania". Na mojej skórze mieszanej/tłustej makijaż oprószony tym pudrem wygląda bardzo dobrze jakieś 8h.

Muszę wspomnieć o przykrym fakcie związanym z tym produktem. Puder przed transformacją miał inne opakowanie - zrobione z plastiku, a zawartość wynosiła aż 25 g. Zmienił się skład INCI a cena pudru również była sporo niższa.... Niestety dobre czasy już nie wrócą, było minęło. Nie miałam przyjemności używać poprzedniej wersji, jednak tą zachwyciłam się na tyle by pisać o niej w samych superlatywach. 




Puder La Mer w różnych typach światła. Od lewej światło dzienne - neutralne, środek - sztuczne neutralne, zdjęcie po prawej to światło dzienne w pełnym słońcu. W powiększeniu wyraźnie widać, że drobinki skrzą, ale na twarzy nie daje to brokatowego efektu, gdyż one są ultra delikatne. 


Jest to jeden z najlepszych pudrów z jakim miałam do czynienia. Przepięknie się nim pracuje i absolutnie rozumiem wszystkie zachwyty wizażystów związane z tym pudem. Dodam, że puder nie bieli, powyżej na zdjęciu nałożyłam go na dłoń naprawdę grubą warstwą. W makijażach użyłam standardową ilość pudru.

Daj mi koniecznie znać jaki jest Twój ulubiony puder? Jestem też strasznie ciekawa czy zainteresował cię puder La Mer?

Zapraszam Cię także do zaglądania na mój instagram tutaj KLIK, tam będziesz ze mną na bieżąco, zobaczysz też wiele kosmetyków "w akcji". 

Komentarze

  1. Takim pudrem bym nie pogardziła, cudnie wygląda 😍

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana jest obłędny, dla cery dojrzałej cudo!

      Usuń
  2. Wow, jak on pięknie wygląda. Opakowanie niczym najbardziej luksusowy krem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie! Cieszy oko wyglądem i zawartością ;)

      Usuń
  3. Bardzo duzo slyszalam o tym pudrze ale skoro tak piekny daje efekt, to trzeba bedzie potrzasnac sakiewka bo do tanich nie nalezy hahaha :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale warto, sprawdź sobie w perfimerii, daje piękny efekt!

      Usuń
  4. Bardzo lubię wersję prasowaną :)

    OdpowiedzUsuń
  5. To mówisz, że podnieśli cenę i obniżyli gramaturę o prawie 70%? Ciekawy pomysł :D. Ja na razie zatrzymałam się na zachwycie słynną Laurą i rozczarowaniu La Prairie. A i tak marzę o idealnym pudrze prasowanym. Czemu prasowanie zawsze wypadają gorzej? :( Jedynym moim pewniakiem (choć nieidealnym) jest Blot Powder z MAC-a. Cała reszta prasowanych nie umywa się do sypańców.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no niestety tak zrobili, co wg mnie i nie tylko mnie było totalnie nie fair szczególnie dla stałych sympatyków pudru. LM nie miałam i jakoś mnie totalnie nie kusi, jest tyle innych marek... Natomiast ciekawi mnie twoje rozczarowanie La Praire, bo własnie ten puder mam na oku. Jeśli chodzi o prasowane to genialny jest właśnie La Mer czy Marc Jacobs i mam je na liście do zakupu.

      Usuń

Prześlij komentarz

Ślad w postaci komentarza jaki zostawisz po sobie jest dla mnie dowodem na to, że blog i treści w nim zawarte są ciekawe i godne uwagi. Dziękuję za każde słowo czytam je z przyjemnością :)

instagram @stellalily_pl