Cienie mineralne Lily Lolo podejście trzecie... + bazarek

Jakiś czas temu pisałam recenzję o cieniach mineralnych, które otrzymałam do przetestowania od firmy Costasy (jeszcze raz dziękuję bardzo) wraz z innymi próbkami produktów Lily Lolo. Dostałam 4 cienie pełnowymiarowe, swatche można zobaczyć TUTAJ.

Dodam, że miałam już nic na blogu nie pisać na temat tych cieni ale naprawdę nie miałabym spokojnego sumienia gdybym nie dodała jeszcze kilku słów. O ile po otrzymaniu cieni byłam nimi można powiedzieć zauroczona tak z czasem to zauroczenie prysło. Właściwie prysło już po tym 3 użyciu.
Nie wiem czy tylko ja mam takie wygórowane wymagania, bo większość osób, która je posiada wypowiadała się raczej pochlebnie. Pierwsze dwa makijaże robiłam dla umilenia sobie wolnego czasu ale ten ostatni prezentowany obok robiony był przed pójściem do pracy... I całe moje szczęście w tym, że zaczęłam się malować na dobrą godzinę przed, bo chyba te cienie wraz z akcesoriami którymi robiłam makijaż wylądowałyby za oknem :(
Po pierwsze zmieniam całkowicie zdanie jeśli chodzi o pigmentację, cienie są słabo napigmentowane. Naprawdę bez bazy wszystko gdzieś znika, błyskawicznie się ściera, wcale nie trzymają się powieki. Użyte z Duraline zaczęły się mazać robiły się prześwity. Fakt, z bazą trzymały się już nieźle, nawet cały dzień ale żeby oko wyglądało "jakoś" naprawdę musiałam się nakombinować.
Przecierpiałabym nawet tą straszną perłę jaką dają, gdyby były choć trochę łatwiejsze w obsłudze i wcale nie mam na myśli tego, że są sypkie. 
Tak jak mówiłam ogromny minus to brak pigmentacji i błyskawiczne ścieranie się z powieki.
Podsumowując nie będę dawała im kolejnej szansy, były trzy i ta ostatnia utwierdziła mnie tylko w przekonaniu, że jednak mam inne wymagania jeśli chodzi o produkt tego typu.

Tym samym chętnie je oddam w dobre ręce bo pewnie są osoby, które polubiły się z tymi cieniami. Oferta jedyna i niepowtarzalna :) Odsprzedam wszystkie 4 sztuki za super cenę 49 zł plus przesyłka, gdzie jeden na stronie Costasy kosztuje 29,90 zł Tak więc kto pierwszy ten lepszy. Gdyby nie znalazła się taka osoba to chętne na jeden cień też zapraszam po 10zł plus przesyłka. Zapraszam zainteresowanych :)
Cienie były użyte tylko w tych makijażach prezentowanych na blogu. Po testować warto, ja swoje testy już zakończyłam :)

Pozostałe kosmetyki użyte do tego makijażu to:
  • podkład mineralny Lumiere S&B Bar, Cashmere
  • róż mineralny Lucy Minerals w kolorze Matte Sedona
  • puder wykończeniowy Lucy Minerals 
  • rozświetlacz Physicianis Formula (moja recenzja)
  • korektor pod oczy Skin 79, seria The Oriental Gold Plus
  • korektor do brwi Delia Onyx (moja recenzja)
  • tusz do rzęs Maybelline The Colossal Volum' Express
  • pomadka Now Solutions, Vanilla
  • eyeliner Essence w kolorze czarnym

A jakie są Wasze doświadczenia związane z tymi cieniami ?

Komentarze

  1. Makijaż wygląda świetnie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję dziewczyny za miłe słowa :) Jednak dało się coś z tego wyczarować ;))

    OdpowiedzUsuń
  3. Śliczny, elegancki makijaż!
    Sylwio, masz piękne oczy :)
    Cienie miałam w planach, ale teraz sama nie wiem...nie lubię słabo napigmentowanych cieni.

    OdpowiedzUsuń
  4. Idalia: dziękuję za komplement biorąc pod uwagę to jak mało sypiam ;)
    Co do cieni to są to moje odczucia, przyzwyczaiłam się do Sleeka i mimo, że nie jest on najlepszy to jak kupuje się 1 cień za cenę całej paletki to powinien spełniać on jakiś wymagania, prawda... Za tę cenę uważam, że kompletnie nie warto inwestować w cienie Lily Lolo :(

    OdpowiedzUsuń
  5. aaaaaaaaaaaa biore je :D moglabym po 15tym ?:)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Ślad w postaci komentarza jaki zostawisz po sobie jest dla mnie dowodem na to, że blog i treści w nim zawarte są ciekawe i godne uwagi. Dziękuję za każde słowo czytam je z przyjemnością :)

instagram @stellalily_pl