Wielki powrót do PHENOME balsam do ciała ESSENTIAL i peeling do ciała INVIGORATING

Marka Phenome pojawiła się na moim blogu dokładnie trzy lata temu wraz z recenzją kremu REJUVENATING. Przez długi czas dziwna polityka firmy o której pisałam właśnie w tamtym poście sprawiała, że marka skutecznie zniechęcała mnie do dalszych zakupów, choć same produkty mocno kusiły. Krem REJUVENATING line minimizer stał się jednym z moich ulubionych i cały czas miałam go na liście "do ponownego zakupu". W ciągu tych trzech lat firma zmieniła właściciela a produkty stały się tym samym bardziej dostępne i jeszcze bardziej kuszące. Powrót do kremu był nieunikniony! Wraz z kremem postanowiłam spróbować jeszcze kilku innych kultowych produktów m.in. balsamu do ciała z serii Rejuvenating Rose ESSENTIAL body cream oraz peelingu do ciała INVIGORATING body buff z tej samej serii. 
Czy to był udany powrót? Zapraszam dalej...



Muszę przyznać, że do tego peelingu, kilka lat temu mocno przekonała mnie Hexxana, której recenzję przeczytacie tutaj. Od tej pory chodziło gdzieś to za mną z tyłu głowy. Sporo się od tego czasu zmieniło od opakowania zaczynając na szczęście zawartość jest tak samo dobra jak pisała Hexx. 
Wg producenta jest to "niezwykły produkt peelingujący do ciała w postaci gęstej, aromatycznej, różanej konfitury. Zachwyca bogactwem naturalnych drobinek ściernych (płatki róży, rozdrobnione łupinki migdałów, pestki truskawek oraz brązowy cukier), które skuteczne likwidują zanieczyszczenia oraz martwe, zrogowaciałe komórki naskórka, bez powodowania podrażnień i niepożądanych otarć. Specjalnie wyselekcjonowane organiczne oleje i naturalne ekstrakty optymalnie nawilżają i wzmacniają skórę, zabezpieczając ją przed negatywnym działaniem wolnych rodników. Ciało pozostaje aksamitnie gładkie i miękkie w dotyku, okryte delikatnym filmem ochronnym, doskonale przygotowane do dalszych zabiegów pielęgnacyjnych."


Nie myliłam się to był strzał w 10-tkę. Nie znoszę tłustych peelingów o takiej formule jak ma np. Pat&Rub, dla mnie to męczarnia z zagrożeniem życia włącznie, bo o poślizg nie trudno. Tutaj formuła jest konkretna i bogata. Na moją skórę działa porządnie ale nie na tyle mocno by zabieg złuszczania był nieprzyjemny. Podoba mi się też to, że podczas zmywania wytwarza się delikatna biała emulsja, która dodatkowo myje ciało. Skład to sama natura, wystarczy spojrzeć na INCI. 
Zapach jest mocno różany i dymny, więc pewnie pozostanie kwestią indywidualną. Jeszcze kilka lat temu z pewnością by mnie odrzucał ale z wiekiem zmieniły mi się upodobania. Ja go uwielbiam, odpręża po stresującym dniu, prawdziwa rozkosz dla zmysłów i ciała. 



Drugi produkt to balsam a właściwie krem do ciała. 
Wg producenta to "luksusowy krem o bogatej, gęstej konsystencji, idealnie pielęgnuje skórę, w szczególności suchą, pozbawioną jędrności. Opracowany na bazie ekologicznych wód roślinnych, organicznych olejów i naturalnych ekstraktów, doskonale nawilża i zmiękcza naskórek, wzmacniając jego barierę ochronną i opóźniając proces starzenia się. Skóra odzyskuje właściwą elastyczność i sprężystość, staje się gładka i miękka w dotyku, a delikatny film ochronny idealnie zabezpiecza ją przed negatywnym działaniem czynników zewnętrznych. Urzekający aromat, zbudowany wokół aksamitnej nuty olejku różanego (ze zbieranych przed wschodem słońca płatków róży stulistnej) wyzwala piękno i zmysłowość, potęguje przyjemne doznania związane z codzienną pielęgnacją."

Zaczęłam go używać jeszcze z końcem wakacji pod koniec sierpnia, zaraz po powrocie z Chorwacji kiedy skóra była mocno potraktowana przez słońce. Opalona, przesuszona wymagała porządnego nawilżenia i natłuszczenia. Duet Phenome w miesiąc dosłownie postawił moją skórę "na nogi". Odzyskała nawilżenie i zdrowy wygląd. Opalenizna co prawda w połowie została złuszczona jednak zdrowy wygląd jest dla mnie najważniejszy. 




W przypadku tego kremu mamy zupełnie inne zdanie z Hexx, nie wiem co się zmieniło w formule bo nie jestem specjalistką ale krem jest lekki wchłania się błyskawicznie i nie zostawia dziwnej warstwy o której Hexxana pisała. Także w tym przypadku zmieniło się nie tylko opakowanie ale ja odnoszę wrażenie, że mam do czynienia z zupełnie innym produktem. Być może nasze odczucia są mocno subiektywne i ja jestem zdecydowanie po tej drugiej stronie barykady. 
Ponadto peeling pachnie intensywniej, mocniej niż balsam, który ma subtelniejszy zapach ale zachowany w tej samej kompozycji. 


Powrót do Phenome uważam za bardzo udany, aktualnie jestem w połowie słoiczka kremu REJUVENATING line minimizer i moja cera bardzo się z nim lubi. Używam także serum QUENCHING powerful serum, jednak to nasze pierwsze spotkanie i po 6 tygodniach uważam że jeszcze za wcześnie na ostateczną ocenę. Nastąpi ona zdecydowanie później. 

Co mnie jeszcze cieszy to to, że dostęp do tych kosmetyków jest nieograniczony a podczas promocji oferta jest kompletna. Na opakowaniach pojawiła się także informacja w języku polskim, co prawda nie jest zbyt wylewana ale to ukłon w stronę Polek, w końcu to nasza rodzima marka. 

UWAGA!
Na koniec chciałam Wam zdradzić, że szykuję dla Was niespodziankę i już niedługo bo w sobotę startuje konkurs w którym do zgarnięcia będą aż trzy słoiczki kremu do twarzy REJUVENATING line minimizer . Także zaglądajcie i koniecznie mi napiszcie o swoich doświadczeniach związanych z Tą marką :)
Zapraszam również na mój: 
INSTAGRAM    ||    Facebook    ||    Bloglovin'

Komentarze

  1. 100 lat nie miałam nic z tej marki a miło wspominam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To tak jak ja, muszę przyznać, że takie powroty są bardzo miłe. Czasami można zmienić zdanie na lepsze, zwłaszcza, że wtedy to były początki marki.

      Usuń
  2. Bardzo zaciekawiłaś mnie tymi produktami :)
    W sobotę bardzo chętnie wezmę udział w konkursie, może będę miała okazję wypróbować te kosmetyki.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dawno nie miałam nic z tej marki, dawno bardzo, muszę to zmienić :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Pamiętam, że z Phenome miałam kiedyś kilka próbek (takich większych) i z wszystkiego byłam zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama widzisz, że warto wracać do sprawdzonych kosmetyków ;)

      Usuń
  5. Jeszcze nie miałam przyjemności zapoznać się z tą marką kosmetyczną.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana już dzisiaj bierz udział w konkursie, nagroda cudna więc wato!

      Usuń
  6. Nie znałam tej marki. Świetny wpis i bardzo zachęcający. Chyba się skuszę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto spróbować tym bardziej, że to nasza rodzima marka - taki skarb :)

      Usuń
  7. Nie znam, może warto wypróbować?

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Ślad w postaci komentarza jaki zostawisz po sobie jest dla mnie dowodem na to, że blog i treści w nim zawarte są ciekawe i godne uwagi. Dziękuję za każde słowo czytam je z przyjemnością :)

instagram @stellalily_pl