Dior AIRFLASH i imprezowy wakacyjny makijaż

Przepraszam, że tak długo musieliście czekać na tego posta ale mieliśmy bardzo intensywny weekend... Zaznaczę jeszcze, że wszystko to co napiszę dzisiaj o podkładzie Diora to tylko pierwsze wrażenia, po jednorazowym użyciu. Podkład dostałam wczoraj, więc jeszcze gorący. Przyleciał do mnie w ogromniej paczce z Chicago ukryty w woreczku MK, który pokaże Wam na końcu :) Mili :*

Airflash jest to podkład w aerozolu, który kilka lat temu był dostępny na naszym rynku a potem został wycofany. Teraz powrócił wraz z nowymi odcieniami i jeden z tych odcieni nabyłam ja a dokładnie nr 201 Linen. Wg producenta podkład ten wystarczy rozpylić bezpośrednio na skórę, by równomiernie rozproszyć perłowe pigmenty odbijające światło. Cera staje się gładka i wypoczęta. Lotne cząsteczki silikonu łączą się ze skórą, pozostawiając twarz gładką i świetlistą. I tak dalej, bla bla bla ... Ogólnie rzecz ujmując nasza skóra pokryta tym podkładem ma wyglądać bosko! 

Podkład nałożyłam zgodnie z instrukcją, czyli rozpyliłam na twarzy z odległości ok 20 cm a wszelkie niedociągnięcia poprawiłam pędzlem Real Techniques Expert Brush. Podkład rozpyla się fajną mgiełką, bardzo drobniutką, nic się nie lało i nie robiło wielkich kropli. Zdecydowanie polecam rozpylać zdecydowanym ruchem lub ewentualnie po prostu napsikać na pędzel i dopiero nałożyć na twarz. Mam pewność, że ani włosy ani ubranie się wtedy nie pobrudzi. Będę oczywiście testować go na wszelkie sposoby. 


Jak widać na zdjęciach pierwszych od lewej moja cera nie jest idealna, aktualnie jestem w trakcie terapii kremem Rozex o którym pewnie też kiedyś (?) napiszę... Podkład ma średnie krycie do pełnego. Strasznie mnie to zdziwiło, bo spodziewałam się przy tak cienkiej warstwie jaką nałożyłam lekkiego pokrycia a tu proszę niespodzianka. Super :) Jest w tonacji żółtej, odcień 201 to na moje oko wypada pomiędzy MACowym NC 23 - 25. Stapia się ze skórą idealnie, poniżej zdjęcia na dworze, gdzie jak zobaczyłam w lustrze oniemiałam. Światło słoneczne jest wredne dla naszych skór, makijaży i pokazuje wszystko to co chcemy ukryć a tu zobaczcie sami, skóra wygląda jeszcze lepiej niż na zdjęciach wykonanych w domu! Pod tym względem jestem absolutnie zachwycona. 
Zapytałam nawet siostrę czy widzi podkład na mojej twarzy a wierzcie oko na takie rzeczy to ona ma wyczulone :P I stwierdziła, to była już gdzieś 5h makijażu, że wygląda naprawdę nieźle, bo stopił się tak że skórą, że w pierwszej chwili myślała, że nie mam podkładu o.O ...!?


Dzisiaj był naprawdę upał i prawie cały dzień spędziłam na powietrzu i wieczorem nadal nie czułam go na twarzy. Jest niesamowicie lekki. Wydawało mi się, że tylko przy minerałach można uzyskać taki komfort. Trwałość przyzwoita, przypudrowany tylko MUFE HD wytrzymał 5-6h. Potem zaczęłam się świecić na czole ale podkład nie był zważony, nie powchodził w pory i nie zniknął z twarzy. Obserwowałam go dzisiaj dokładnie :) Nie ma też żadnego zapachu co mi się podoba, nie lubię szczególnie latem żadnych pachnideł kłaść na twarz.
Po dzisiejszym dniu mogę powiedzieć, że pięknie wygładza skrę, daje taki niesamowity "glow" efekt idealnej cery, krycie ma wg bardzo dobre, tak na 80% na pewno, piękny odcień, który dodatkowo świetnie stapia się ze skórą; bardzo lekka formuła, której praktycznie nie czuć na twarzy. Wydaje mi się jednak, że lepiej się sprawdzi u cer mieszanych, normalnych czy suchych ze względu na wykończenie. U cer tłustych może dać efekt odwrotny do zamierzonego. Ale wszystko jest w fazie testowania, więc na pewno będę informować za jakiś czas co się zmieniło w tym temacie.
Na pewno też trzeba się "przestawić" na inną aplikację podkładu i wbrew pozorom poświęcić więcej czasu zwłaszcza jeśli jesteśmy nieobyci z tego typu kosmetykiem. 


No i parę słów o cieniach jakie dzisiaj użyłam. Były to 4 cienie w kremie w tym nowiutki cieplutki złoty Maybelline Color Tattoo Metal 24 hr a dokładnie numer 65 Gold Rush. Nie jest to typowy cień a właściwie płatki złota zatopione w żelu. Efekt jaki uzyskamy zależy od ilości nałożonych warstw. Dzisiaj nałożyłam go sporo solo ale wydaje mi się, że będzie świetnym dodatkiem do makijażu imprezowego. Drobinki trzymają się świetnie, nie to co sypki pigment więc mamy nad nim pełną kontrolę. 
Na ustach mam błyszczyk Urban Decay Naked.


Na koniec obiecałam zdradzić co skrywa magiczny majkelowy worek a zatem ....
Torebka MK model Bedford rozmiar średni, sterta próbek, podkład Airflash, cień Maybelline. 
Torebkę pokażę Wam lepiej w następnym poście aby nie przeciągać tego i tak długiego postu.


Pozdrawiam!

Komentarze

  1. Przepięknie wygląda na twarzy!
    Nie wiedziałam, że jest taki patent na psikany podkład, bardzo pomysłowe :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda mało mamy takich podkładów na rynku, wręcz unikat.

      Usuń
  2. Słyszałem wiele dobrego o tym podkładzie na zagranicznym YT. Wygląda pięknie! Chciałbym mieć tak cudowną cerę jak Ty! i nie zaprzeczaj! : DD
    Makijaż cudo <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznam Ci się, że nawet nie wiem czy jest on dostępny w Polsce. Skusiły mnie właśnie zagraniczne opinie. Kilka lat temu oglądałam ten podkład ale nigdy nie zdecydowałam się na kupno.

      A co do cery to są lepsze i gorsze dni, trądzik różowaty rządzi się jak chce. Staram się uspokoić skórę jak się da ale nie zawsze jest tak dobrze jak dzisiaj. Rozex powoli ale działa :)

      Usuń
  3. To dobry podklad,ale przy codziennym użytkowaniu kończy sie w ciagu 2-4 tygodni. Mi najlepiej było go aplikowac najpierw na pedzel,a potem na twarz. Wroće do niego jesienią, ale tylko na okazje :)

    OdpowiedzUsuń
  4. ja go własnie miałam kilka lat temu i był cudowny.Potem nie było go można kupić i chyba nadal w Polsce jest trudno dostępny,po poście Urbi zaczęłam przekopywać neta i znalazłam go w jednej drogerii internetowej przy okazji podjadę sprawdzić bo ona jest blisko mnie. W każdym razie przy pełniejszym portfelu zamierzam go nabyć:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem czy nie zmieniła się formuła ale z czego co doczytałam to na pewno ma większe krycie niż poprzednia wersja :)

      Wydaje mi się , że warto go kupić.

      Usuń
  5. Pięknie to prawda ale znając moje umijętności zaraz bym opsikała wszystko dookoła tylko nie swoja twarz ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego wg mnie najlepsza aplikacja tak jak pokazuje Kandee, zobacz sobie http://www.youtube.com/watch?v=kDew9hJHABo
      Efekt boski :)

      Usuń
  6. Przepięknie prezentuje się na Twojej twarzy :)
    Cały makijaż bardzo mi się podoba!
    Masz świetny typ urody.
    Patrzę na Ciebie i patrzę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. heheh miło mi to słyszeć, choć sama na siebie nie lubię patrzeć, bo wszystko bym poprawiła :P

      A podkład faktycznie daje fajny efekt.

      Usuń
  7. ja bym chętnie kupiła ten podkład, ale ciekawe właśnie jak z wydajnością. u Ciebie wygląda super ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie kupiłam go z przeznaczeniem do codziennego używania a raczej gdzieś raz w tygodniu czyli od święta :)
      Pojemnik ma 70 ml i wydaje mi się że przy używaniu z pędzlem powinien starczyć na jakiś czas :)

      Usuń
  8. miałam kiedy≥ś na niego chęć, ale z moimi zdolnościami bym wszystko wypsikała w tydzień, nie na twarz tylko szystko dookoła :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marti, bo błędny jest opis na temat aplikacji prosto z tuby. Nie wiem co za szpec Diorowski wymyślił aplikacje na tzw literę Z. Najlepiej na pedzel,a potem na twarz. Chociaż i przy takiej aplikacji podklad nie starczy ma długo. Taka formuła :) wolałabym bardziej zainwestować w temptu air brush system :)

      Usuń
    2. Dokładnie, aplikacja w ten sposób chyba będzie najlepszym rozwiązaniem :)
      Zresztą podobnie zaleca Kandee http://www.youtube.com/watch?v=kDew9hJHABo :)

      Usuń
  9. Osobiście uwielbiam ten podkład, daje niesamowite efekty;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo dobrze wygląda na skórze! Rzeczywiście, jakbyś nie miała podkładu :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja też go chce!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!:(

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Ślad w postaci komentarza jaki zostawisz po sobie jest dla mnie dowodem na to, że blog i treści w nim zawarte są ciekawe i godne uwagi. Dziękuję za każde słowo czytam je z przyjemnością :)

instagram @stellalily_pl